dałam Ci go sama /chciałeś dostałeś
stoisz przed wejściem nawet nie wiem czy nie plecami odwrócony
nie wiem już nic
jesteś
już nie - zachwycony
nie - zahiponotyzowany
nie - wpatrzony
nie - za...
kochany zza drzwi skąd czasem słyszę Twój głos
gościem bądź mieszkańcem
bądź
***
co z tego że lirycznie
lakonicznie uroczno
ale tęsknie
platonicznie
prowizorycznie
skandalicznie brak
czuję
brak to nie tak miało być
czego nie było
przecież to aburd
gonienie nieznośnej wyobraźni
która męczy jak przekupa na placu
by kupić jej kapuste jej ziemniaki tanio tanio tanio
uwolnij mnie Marzenie Tchnienie Wietrze Niewidzialne
nie ma Cie wiec czemu tęsknię za czymś czego nie było
czego nie ma...
tuli pan moje sny
tuli pan...z pana
jeszcze w cebulce
zamknięty w lodówce
bo zima
a ja tuli /ć/ pana chcę
by zakwitł
pan
tulipan
o pocałunkach o deszczu o Tobie
spać nie chcę bo tylko wtedy przychodzisz
choć wypatruję usilnie słońca - u mnie pada
boli mnie czas uwiera jak schodzone buty
boso chodzę
***
każda pogoda kojarzy mi się
kolor słowo muzyka smak kebaba
uciekać chcę nie potrafię
to co dawało skrzydeł stało się kulą u nogi
nie miałam być więźniem
ale jaka?
szalona? niewiadoma? gorąca? gniewna?
emocjami nasycona?
a ta cicha co się wkrada na paluszkach
a ta co "jakby zawsze była"
z motylami w żołądku z wypiekami na twarzy
z rozmowami bez końca z milczeniem niemęczącym
z ukradkowym spojrzeniem
z tęskonotą mocną mocniejszą
ze snem spokojnym
czy to nie rewolucja?